Polska vs. Holandia – jak nie teraz to kiedy?


Polska podejmuje na PGE Narodowym reprezentację Holandii. Czy rywal jest aż tak straszny jak go malujemy?

13 listopada 2025 Polska vs. Holandia – jak nie teraz to kiedy?
Xu Zijian / Xinhua / PressFocus

Polska czeka na kolejny mecz reprezentacji pod wodzą Jana Urbana. W piątkowy wieczór ujrzymy debiut selekcjonera na PGE Narodowym. Rywalem jest Holandia, a więc zespół ze światowej czołowki. Czy to spotkanie pachnie okazją do pokonania zdecydowanie mocniejszego przeciwnika?


Udostępnij na Udostępnij na

Kadra niczym z bajki

Polska musi z respektem spoglądać na listę powołanych przez Ronalda Koemana. Nie brakuje tam gwiazd z najsilniejszych lig europejskich, a obsada pierwszej jedenastki nie jest łatwą sprawą. Selekcjoner „Oranje” powołał aż 16 zawodników na codzień występujących w Premier League. Dla porównania, tylko Matty Cash biega po angielskich boiskach. Nasi gracze szukają swojego miejsca po takich ligach jak włoska, portugalska czy niemiecka. I nie zawsze są wiodącymi postaciami w swoich drużynach.

Holenderscy piłkarze są na przeciwległym biegunie. Każdy z nas wie kim jest Virgil van Dijk i potrafi wypowiedzieć Codiego Gapo wraz z Ryanem Gravenberchem jako kolegów z Liverpoolu kapitana „Oranje”. Nikt z nas nie ma problemu, aby przedstawić Denzela Dumfriesa jako partnera Piotra Zielińskiego z Interu Mediolan. Sympatyczny uśmiech Frenkiego de Jonga, który dzieli szatnię z Wojciechem Szczęsnym i Robertem Lewandowskim jest nam wszystkim doskonale znany. Memphis Depay brzmi znajom0 piłkarskim kibicom, którzy wiedzą jakie nietuzinkowo potrafi zachować się najskuteczniejszy strzelec w historii reprezentacji Holandii.

Ronald Koeman nie musi się martwić przeprowadzeniem zmiany pokoleniowej. Tylko pięciu zawodników ma lat 30 lub więcej, a dla przykładu Tijjani Reijnders w wieku 27 lat zmienił AC Milan na Manchester City. 23-laetni Bart Verbruggen strzeże bramki Brighton już w trzecim sezonie i moglibyśmy tak wymieniać bez końca. Przecież Virgil van Dijk nie musi się martwić o godnych zastępców na środku obrony.

Pewność siebie

Polska stanie przed arcytrudnym zadaniem. Nasz piątkowy rywal przegrał po raz ostani w meczu Ligi Narodów z Niemcami 0:1 na terytorium naszego zachodniego sąsiada. Nasza reprezentacja oczekuje sukcesu nad „Oranje” od 46 lat. Nie ma co się oszukiwać, że szósta reprezentacja rankingu FIFA przyjedzie do Polski po wygraną jak po swoje. Selekcjoner reprezentacji Holandii prowadzi serię 10 spotkań bez porażki i na pewno nie chce skończyć tej serii w Warszawie.

Reprezentaci Holandii muszą emanować olbrzymią pewnością siebie, bo bez tego nie graliby w najlepszych ligach świata. Same umiejętności piłkarskie nie wniosłyby ich tak wysoko bez odpowiedniego charakteru. Gdy spoglądamy na półfinalistów ostatniego EURO, widzimy wysokich, silnych i fantastycznie wyszkolonych technicznie zawodników. Doszukiwanie się wad u poszczególnych graczy jest próbą znalezienia elementów gdzie mogą się poprawić, a nie wytykaniem ich braków.

Garnitur skrojony… czas na dodatki

Jan Urban musi znaleźć receptę na ten idealnie skrojony pomarańczowy garnitur. Jednak jak zaczniemy zwracać uwagi na szczegóły to dodatki można jeszcze dołożyć. Powołani holenderscy piłkarze byli trudniejsi do ogrania w przeszłości, a piątkowy wieczór jest okazją do potwierdzenia tej tezy. Liverpool nie błyszczy, a Barcelona nie broni tak wyśmienicie jak rok temu. Inter Mediolan układa się na nowo po odejściu Simone Inzaghiego. O sile ataku decyduje gracz, który gra w lidze brazyliskiej, a jego zmiennikiem może być 22-letnie gwiazda RC Strasbourga.

Holandia posiada piłkę przez 65,7% na mecz w tych eliminacjach i podaje z dokładnością ponad 91%, ale brakuje jednego elementu w tej układance. Ta kadra jest obolała w brak ofesnywnego pomocnika, który byłby w gazie i napędzał atak za atakiem na PGE Narodowym. Tu jest pole do popisu dla Ronalda Koemana, który musi wydobyć na mecz z Polską najlepszego Xaviego Simona lub Justina Kluiverta. Selekcjoner „Oranje” nie może bazować na ich formie klubowej, lecz ma za zadanie zmobilizować ich i wykrzesić z nich co najlepsze. Bez odważnych dryblingów i kombinacyjnej gry na pozycji nr „10″ gra przyjezdnych będzie piękna dla oka, ale nie produktywna.

Możemy przypuszczać, że Polska zmierzy się z najsilniejszym holenderskim zestawieniem, bo do tego przyzwyczaił nas Ronald Koeman. Holandia jest drużyna wysoką, świetnie przygotowaną fizycznie i wszechstronną, lecz jej może braknąć błysku. Widzieliśmy to w Rotterdamie, gdy nasza kadra była zdominowana, ale nie broniliśmy się długo przed szturmowymi atakami lidera polskiej grupy. Magiczne, pomarańczowe trio może grać bez końca podaniami, ale czy znajdzie luki w naszych szeregach?

Rezerwa czeka i spróbuje wesprzeć

Polska stanie przed trudnym wyzwaniem, aby przetrwać pierwsze minuty spotkania w ramach siódmej serii gier o awans na Mundial 2026. Gdy uda się przetrwać pierwszy napór Holandii powinno być łatwiej właczyć się do tego meczu. Polacy strzelali bramkę w 12 meczach pod rząd w drugich odsłonach, co pokazuje, że też mamy swoje atuty. „Oranje” posiadają jałowością ławkę rezerwowych, ale po roszadach będzie potrzebna zwiekszona ilość jakości, aby dobić się do polskiej bramki. Ronald Koeman dokonywał zmian dość późno we wrześniowym starciu, ponieważ wierzył, że jego wyjściowe wybory personalne dowiozą wygraną. Tak się nie stało, a nowe siły nie potrafiły wykreować klarownych sytuacji.

To jest kolejne zadanie dla selekcjonera reprezentacji Holandii czyli odpowiednie poprowadzenie tego starcia. Czy zmiennicy tacy jak Noa Lang czy Donyell Malen zastraszą naszą kadrę? Zabójczą zmianą może być Luciano Valente lub Jerry Schouten w centralnej strefie boiska, ale czy Ronald Koeman wprowadzi ich na tyle szybko, aby oni poczuli atmosferę tej rywalizacji?

Obrona wydaje się formacją nie do zdarcia, bo kto nie wszedłby nie osłabi tej formacji. Matthijs de Ligt lub Jurrien Timber mogą dołożyć do prezentacji tej drużyny nie tylko w obronie, ale i w ataku. Lutsharel Geertruida jeśli się nie spali w takim meczu na pewno coś doda od siebie, a gra dla rewelacji tego sezonu Premier League – Sunderlandu.

Gdzie szukać nadziei?

Bardzo często przed meczami Polski mówimy o meczu założycielskim, który ma zbudować naszą reprezentację na następne spotkania, a może i lata. Niestety, ale zazwyczaj kończy się to kolejnym zawodem. My mamy kłopot, aby ograć topową europejską drużynę od lat. Były remisy z Hiszpanią, Anglią czy Francją oraz wygrane z ekipami takimi jak Szwecja lub Austria. Jednak nie możemy poszczycić się wiktorią nad poważną reprezentacją. Ostatnia taka wygrana w meczu o coś to pamiętna, legendarna wygrana nad Niemcami 11 lat temu.

Jan Urban wlał w polskie serca nadzieję na lepsze jutro, a atmosfera wokół kadry poprawiła się. Czas na sukces, o którym będziemy mowić długo. Pora na mecz, który zbuduje tę drużynę na najprawdopodobniej mecze barażowe. Gdzie nie odnieść takiej wygranej jak na twierdzy jaką jest PGE Narodowy i w debiucie naszego szkoleniowca na tym stadionie.

Polska potrzebuje wielkiej wygranej jak tlenu, aby uzyskać wzmożone zaufanie wśród kibiców. Czy selekcjoner reprezentacji Polski obmyślił strategię na mecz z Holandią, która przyniesie sukces? Czy zawodnicy zrezalizują tę strategię? Holenderski garnitur jest uszyty na miarę. My także mieliśmy takie, lecz na ciele. Teraz maszyną do szycia muszą stać się reprezentaci Polski w boju o przełamanie tej długoletniej passy bez wygranej z „Oranje”.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze